Czy zostanę zbuntowanym badaczem oceanów i moja recenzja książki Głębia

Czy zostanę zbuntowanym badaczem oceanów i moja recenzja książki Głębia

Może to przez to, że od dziecka rajcuje się tematem wody, oceanów, rybek czy nurkowania, to książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wciągnąłem ją w niecałe dwa dni leżąc sobie na chorobowym i wypoczywając. To nie prawdopodobne jak dużo łączy nas z morzami i ocenami, a jakimi ignorantami jesteśmy w tym temacie. Czy rzucę prace i zostanę badaczem delfinów, oraz rekinów, przyodziany w swoją cienką piankę i długie płetwy?

Czy zostanę zbuntowanym badaczem oceanów i moja recenzja książki Głębia


Uwaga Freediverzy, są spoilery!

Są takie książki jak na przykład Hobbit, Władca Pierścieni, Gra, a nawet Obudź w Sobie Olbrzyma, Harry Potter, Zmierzch, czy tam Pamiętniki Wampirów (no może trochę poszalałem, ale musi być przekaz dosadny), które przyprawiają mnie o dreszcze. Kto by pomyślał, że takie emocje wywoła we mnie opowieść o morskich badaczach próbujących przetłumaczyć mowę delfinów na angielski. Może ja pragnę uczyć delfiny Polskiego? Nie ważne - wracając do tematu...
Czy zostanę zbuntowanym badaczem oceanów i moja recenzja książki Głębia


Mowa tutaj o książce James Nestor pt ,,Głębia. Freediving, zbuntowani badacze i co ocean mówi o nas samych". To ona spowodowała ten dreszcz i fantazję.

Pan dziennikarz James Nestor zostaje wysłany do Grecji na zawody we freedivingu. Opowiada o rozerwanych krtaniach, płucach, krwi z ust po wynurzeniu, czy też o nurkach wynurzających się z pustymi spojrzeniami, jak by byli już z serialu The Walking Dead.

,,Dziennikarz James Nestor podczas swojego służbowego pobytu w Grecji natknął się na coś, co go zafascynowało i całkowicie odmieniło jego życie. Na własne oczy zobaczył, jak człowiek znika w morskiej toni na wstrzymanym oddechu, schodzi na głębokość 93 metrów, a następnie wraca po czterech minutach cały, zdrowy i niezwykle zadowolony z siebie. Mimo, że w tej dokładnie chwili, Nestor nie miał zielonego pojęcia z czym się zetknął, postanowił, że koniecznie musi zgłębić tajniki tej niesamowitej dyscypliny."
         https://divers24.pl/30979-james-nestor-glebia-recenzja-ksiazki/

Prawdziwy obraz grozy, a oni to jednak robią i wieczorkiem przy piffku się śmieją z zawodów. Pragnienie zejścia niżej głębiej! Nieraz za wszelką cenę. Byle by pobić rekord i zejść głębiej na tylko jednym oddechu.

To dochodzenie do maksymalnej granicy ludzkich możliwości w nurkowaniu na wstrzymanym oddechu. Czy to fajne? Na pewno straszne by z własnej woli płynąć do ciemnego jak dupa świata, gdzie nie ma czym oddychać, a azot we krwi powoduje halucynacje i uczucie jak by trwała najlepsza impreza życia, tylko po to by czuć się jak gówno po wynurzeniu o ile w ogóle uda się wynurzyć o własnych siłach. Chociaż my Polacy to dobrze znamy, ten schemat zachowania, chociaż by z sobotnich wieczorów... : )

Jednak autor zafascynowany tematem freedivingu idzie dalej, poznaje drugą stronę freedivingu. Badaczy rekinów z jakiegoś zadupia, którzy pokazują mu inną naturę freedivingu. Traf chciał, że na ów zawodach poznał kilku. Zadupie jak zadupie, właściwie to ziemski raj, nie pogardził bym wakacjami tam, a James postanawia się tam wybrać i zrobić materiał o tych wariatach badaczach!

Freediving pozwala naukowcom zbliżyć się do zwierząt na ich warunkach. Podpłynąć bliżej i załapać kontakt. Poczuć ich obecność.

Wiecie dlaczego freediving jest zupełnie czymś innym niż nurkowanie ze sprzętem i ujawnia pewną wyższość nad sprzętowym? Gdy zatrzymujesz oddech stajesz się częścią tego świata, a nie gościem. Masz więcej wspólnego z wielorybem niż człowiekiem (i przynajmniej nie mówię tutaj o grubych ludziach) dzięki temu prostemu zabiegowi. 
Czy zostanę zbuntowanym badaczem oceanów i moja recenzja książki Głębia
Płetwy i plaża Władysławowo

Nurkowie scuba (nurkowanie sprzętowe) maja ten problem, że zwierzęta się ich boją (podobno - sam nie sprawdzałem, ale jakieś tam rybki udawało mi się podejść niczym łowca podwodny). Takie delfiny są skłonne bawić się z freediverami :> Naukowcy ten niesamowity fakt wykorzystują by badać te zwierzęta. Oznaczają rekiny sondami by badać dlaczego atakują ludzi na plaży, a z freediverami rekiny przecież się bawią, nie gryzą zazwyczaj. Czy wiecie jak ogromny wpływ mają rekiny na ludzkość? Ja też nie wiedziałem, ale teraz zacząłem fantazjować o fruwaniu gdzieś w południowej afryce z żarłaczami w wodzie. Właśnie tą stronę freedivingu poznaje autor i fantastycznie to w książce opisuje.

Większość oceanografów nie moczy się przy badaniu podwodnego świata. Czy da się zbadać dżunglę z małpami nie wchodząc do niej? No właśnie.

Być może komuś w temacie, ta książka nic nowego nie powie o zwierzakach z oceanu indonezyjskiego, ale ja ją czytałem wręcz na jednym oddechu. O zmysłach wielorybów, o tym jak się porozumiewają i o tym, że człowiek ma kompas w głowie, taki sam jaki ma rekin (no nie co słabszy może mamy, ale jest coś takiego). Okazuje się, że mamy dużo więcej zmysłów niż nam się wydaje! Naukowcy powolutku to wszystko potwierdzają. Na szczęście nie musimy migrować setek kilometrów po oceanie, a do swoich podróży mamy mapy od googla w swoich smartfonach. Pradawni żeglarze z środkowej ameryki nie mieli smartfonów, a badania historii dowodzą, że zawsze wiedzieli gdzie płynąć do domu. Bez map i kompasu. Właśnie dzięki temu instynktowi, który znajduje się w naszym mózgu. Prawdopodobnie w białku oka : ) To samo białko co mają rekiny w swoich kompasach. Czyż to nie jest fascynujące? Jak wybiją nam rekiny to już się nie dowiemy nic o tym :<

Freediving dla wielu ma wymiar wręcz duchowy a nie sportowy, czy tylko rekreacyjny.

Serce bije dużo wolniej, a krew płynie tak, by natlenić najważniejsze organy. Umysł się oczyszcza w tym stanie z pierdołów, a fizycznie czuje się ciepłe uczucie jak by woda nas tuliła (mniej krwi jest w kończynach co powoduje takie uczucie). To może się stać tylko gdy człowiek jest zrelaksowany i pogodzony z wodą. Nie walczy z nią, nie próbuje na siłę wedrzeć się głębiej.

To stan, gdy umysł zmienia nasza fizjologię, gdy nurkujemy na jednym oddechu.

To chwila jedności ze światem. To dużo więcej niż samo nurkowanie i podziwianie głębszej strony świata.

Tak widzi to autor, jak i wielu freediverów. To stan nirwany.



Naukowcy długo szukali odpowiedzi co za to zjawisko odpowiada. Zwróć uwagę, że gdy potrzebujesz relaksu, ukojenia duszy chociaż w małym stopniu to bardzo często ludzie ochlapują sobie twarz wodą. Tutaj jest odpowiedź wskazówka, a cała reszta to dalszy ciąg opowiadania.


To duchowe doświadczenie czegoś Boskiego w interakcji człowieka z żywiołem wody.

Nikt nie musi nurkować kij wie na jakie głębokości i nie musi tam być nie wiadomo jak długo. Po odpowiednim treningu, każdy człowiek da radę zejść na 20m i zostać pod wodą te 1,5 minuty. Każdy ma szanse doświadczyć piękna tego sportu na własnej skórze i wypływać z uśmiechem i radością na twarzy.

Ja gorąco zachęcam do tego. Przestrzegam tylko przed jednym. Nigdy samemu nie próbuj freedivingu! Napisz do mnie jeśli chcesz zacząć, albo zainteresuj się lokalnymi grupami freediverów, bo i w Polsce jest to coraz to popularniejsze (chociaż i tak dalej niszowe).

Ja książkę ,,Głębia. Freediving, zbuntowani badacze i co ocean mówi o nas samych" James Nestor polecam do poczytania. Nie jest to poradnik, czy podręcznik do freedivingu, a po prostu książka do poczytania, która uchyli Cię nieco tajemniczości podwodnych przygód i pokaże ciekawe oblicze freedivingu, nurkowania na wstrzymanym oddechu.

Mi osobiście brakuje literatury związanej z freedivingiem. To najstarsza forma nurkowania jaka zna ludzkość, a jednak czuje się zaniedbany przez twórców.

W ramach inspiracji, podrzucam kilka fotografii jednego z bohaterów tej książki Freda Buyla:


Filmiki w sumie też : )





Moi Drodzy Czytelnicy - jak tylko moja noga ozdrowieje to zakładam piankę i pędzę na plaże we Władysławowie szukać wielorybów i delfinów ;P Chociaż obawiam się, że Bałtyk to pustynia zniszczona przez człowieka, ale obcowanie z wodą zawsze spoko!

PS. Może bym więcej pisał i opowiadał o freedivingu na łamach tego bloga? O swoich odczuciach i doświadczeniach z tym. O Zimnym Bałtyku i ponurych jeziorach porozrzucanych gdzieś po Polskich lasach, a może i o fantastycznej zabawie w Polskich kamieniołomach, gdzie woda jest przejrzysta i ma lazurowy piękny odcień?


Koniecznie polub mój fanpage: https://www.facebook.com/paweltrenuje/
Instagram: https://www.instagram.com/imnotokej/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, bardzo się ciesze, że zajrzałeś do sekcji komentarzy! Pisz co tylko masz ochotę. Z małym ale...
Chamstwo i nienawiść nie będą tolerowane no chyba, że komentarz będzie mimo to konstruktywny to biorę to na klatę. Nie wolno też umieszczać brzydkich linków czy perfidnych reklam bez mojej zgody.
Dobrego dnia!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2019 Wizjoner bez wizji - Blog LifeStylowy , Blogger